- Karolina Cyrek
Kriolipoliza -LipoCryo
Lato, lato wszędzie... No nie galopujmy aż tak, na południu zalewa nas woda, bo pada, oprócz tego
zalewa nas krew, że zalewa nas woda, bo pada, ale generalnie patrząc, jest coraz cieplej.

Patrząc na kalendarz, nie da się ukryć że już za chwilę czerwiec, słońce, sukienki, odsłonięte ciało. Tak,
właśnie, to odsłonięte ciało. Kiedy już, niczym mumia z bandaży, uwolniłyśmy się od zimowych
płaszczy, spodni, szalików i stanęłyśmy przed lustrem, ze zgrozą odkrywamy, że jest nas więcej.

Co prawda mąż mówi, że kochanego ciała nigdy za wiele, ale kto by go tam słuchał. Houston, mamy
problem, albo raczej kilka problemów, na brzuchu, na udkach, pod stanikiem, no trochę tego jest.
Zimna kalkulacja nie wygląda dobrze. Jakakolwiek siłownia, jeżeli cokolwiek ma się zmniejszyć, będzie
trwała za długo i lato minie. Głodówka jest dobrym rozwiązaniem, dopóki nie zgłodniejemy. Bielizna
wyszczuplająca, hmm, jest najlepszym środkiem antykoncepcyjnym. Czyli co? Nie ma nadziei?
Z pomocą przychodzi nam znów technologia. Hiszpański system LipoCryo, firmy Clinipro, usuwający
miejscowy tłuszcz za pomocą kriolipolizy. Dobrze, to teraz z polskiego na nasze. System wykorzystuje
zimno, żeby usuwać tłuszcz z danego miejsca.
Sama technologia nie jest nowa, jej początki sięgają XVIII w, kiedy to na udach jeżdżących konno kobiet zaobserwowano miejscowe odmrożenia, czego
skutkiem była lipodystrofia, czyli zanik tkanki tłuszczowej.
Jak wiadomo, wszystkie wielkie odkrycia są dziełem przypadku, wobec tego także i to skwapliwie przebadano, opisano i zastosowano. Mechanizm jest banalny.

Klientka kładzie się wygodnie na kozetce, pokazuje miejsce, z którego nie
jest zadowolona (czasami trzeba to zweryfikować, bo my kobiety nawet fałd skóry bierzemy za
oponkę tłuszczu), a my przypinamy jej głowicę. Głowica zasysa fałd tłuszczu w danym miejscu, po
czym zaczyna go ochładzać do temperatury 3 stopni Celsjusza.
Czemu tyle? Ponieważ więcej nie potrzeba. Tłuszcz wchodzi w stan zapalny już przy temperaturze 7
stopni. Obniżanie jej do wartości ujemnych będzie powodowało odmrożenia, czyli patologie. No
dobrze, powiecie, ale inni producenci mają systemy do krio, które dają temperaturę nawet -11
stopni, no i co? No tak, ale zawsze przy tych systemach stosuje się dodatkowe zabezpieczenia
przeciwdziałające odmrożeniom skóry, takie jak antyodmrożeniowe maty, czy żele, więc temperatura
finalna nadal jest dodatnia. Przy LipoCryo nie ma dodatkowych zabawek, dzięki czemu koszty są
żadne, czyli bierzemy kasę tylko za zabieg. Czyli super.
Wróćmy do tej przyssanej do ciała głowicy. Przez pierwsze chwile zasysu klientka może odczuwać
pewien dyskomfort, ale później to znika i cały zabieg jest komfortowy. Czas trwania zabiegu to albo
30 min albo 45 min, i jest to czas, który możemy poświęcić na inną klientkę, ponieważ ta przyssana
nie wymaga naszej obecności. Na wypadek, gdyby nagle przestało jej się podobać, na głowicy ma
czerwony przycisk, który zwalnia zasys i uwalnia naszą klientkę.
Podczas zabiegu niechciana tkanka tłuszczowa wchodzi w stan zapalny, a jak organizm widzi, że coś
jest w stanie zapalnym, czyli chore, czyli nie takie jak powinno być, to stara się to usunąć. Wiadomo,
że nie ma tak dobrze, że 100 procent zmrożonego tłuszczu zostanie usunięte, ale będzie go na tyle
dużo, że będzie można zobaczyć różnicę. Podczas jednego zabiegu przyłożeń może być kilka, byle nie
w tym samym miejscu.
Do zabiegu dobrze nadają się osoby, które mają w pewnych miejscach więcej, niż by chciały mieć.
Osoby z chorobliwą otyłością, które oczekują, że po zabiegu będą top model raczej trzeba
poinformować, że to tak nie zadziała.
Współpraca pomiędzy nami a klientem też jest bardzo pożądana. Panie, które zaraz po zabiegu lecą do
cukierni na napoleonka, też raczej efekty będą miały nikłe.
Generalnie, LipoCryo jest świetnym uzupełnieniem oferty zabiegowej, bo jak zaczyna się lato, to
odsetek opalających się gwałtownie wzrasta, tym samym uniemożliwiając nam wydepilowanie
większości ich ciała.
Coś jednak trzeba robić i na czymś zarabiać, czyli nie wszystkie jajka do jednego
koszyka. LipoCryo również jest systemem do pożyczania, jest łatwy w obsłudze, i praktycznie za nas
robi całą pracę, więc czemu nie.